Instytut Mikołowski
zaprasza
na
spotkanie
autorskie
z
Kazimierzem Brakonieckim
związane
z promocją
nowych
książek autora:
Notes kurlandzki
(Convivo,
2017)
i
Obrazy polskie
(Convio,
2017)
Prowadzenie:
Maciej
Melecki i Krzysztof Siwczyk
20.04.
2018, godz. 18
Kazimierz Brakoniecki - Urodził
się 12 grudnia 1952 r. Poeta, prozaik, eseista, redaktor pisma Borussia. Autor ponad trzydziestu książek: tomów wierszy,
esejów, antologii poezji francuskiej. Ostatnio opublikował:Glosolalie (2008), Historie bliskoznaczne (opowiadania) (2008), Chiazma (2012), Terra Nullis, Obrazy
polskie (2017) i Notes kurlandziki (2017). Mieszka i pracuje w Olsztynie.
O twórczości:
Punktem wyjścia całej liryki
Kazimierza Brakonieckiego jest swoista ekspansja lirycznego "ja",
porównywalna w swojej sile i zasięgu tylko z poezją Walta Whitmana. Również
rozlewność i szeroka fraza liryki Brakonieckiego skłania do takiego zestawienia.
Na tle poezji polskiej, która w ostatnich dziesięcioleciach nadzwyczaj sobie
ceniła lakoniczność, taka postawa dla wielu czytelników jest bulwersująca.
Towarzyszy temu rozrzutnemu poetyckiemu gestowi niezwykle indywidualna mistyka
natury i swoisty monizm - świat w oczach tego poety jest Jednią przepełnioną
uniwersalną ludzko-boską podmiotowością, którą nazywa "Jedynym". Sam
poeta nazwał "światologią" swoją całożyciową próbę zmierzenia się z
tak uniwersalną problematyką.
Kazimierz
Brakoniecki w bardzo wielu tomach ukazuje się jako najbardziej utalentowany
spośród tych poetów, którzy przyjęli na siebie swoiste zobowiązanie moralne.
Odtwarzają oni przemilczane w czasach PRL-u biografie rodzinne Polaków,
zaspokajając tak długo wstrzymywaną naturalną tęsknotę do osobistych mitów
genealogicznych. Poeci owi jakby przezwyciężali lęk rodziców i dziadków,
bojących się - za czasów PRL-u - głośno przyznawać do tego, co ich spotykało. W
przypadku Brakonieckiego mamy do czynienia z tragedią przesiedlonych z kresów
wschodnich na tzw. "ziemie zachodnie" - ten osobisty wątek służy
przedstawieniu tradycji kulturowych zmieszanych, skonfliktowanych i z trudem
się harmonizujących na tych terenach: polskich, niemieckich, żydowskich, wielu
innych. Brakoniecki nie ogranicza się zresztą do działań tylko literackich -
jest współzałożycielem i niezwykle aktywnym działaczem znanego stowarzyszenia
"Borussia" i pisma o tym tytule, poświęconego kulturze tych
przestrzeni. Chociaż i za czasów "realnego socjalizmu" powstawała
literatura tzw. "ziem odzyskanych", ale była ona zawsze skażona przez
cenzurę i autocenzurę. Dopiero pokolenie Brakonieckiego łamie wszelkie w tym
względzie tabu, zdobywa się na ponadpokoleniową prawdę. Nie do przecenienia są
w poematach i wierszach Brakonieckiego ich walory dokumentalne, nieomal
reportażowe. W tej odmianie liryki potrafi Brakoniecki twórczo wykorzystać
doświadczenia nowatorów z początku XX stulecia - przede wszystkim Blaise
Cendrarsa, którego bywa tłumaczem.
Żyjąc
w tak terytorialnie określonym świecie wielu kultur, do bólu zarysowując
wszelkie konflikty między tymi kulturami, Brakoniecki przenosi to doświadczenie
na całą Europę, dokonuje próby nowego, trudnego do osiągnięcia uniwersalizmu
europejskiego. Jest poetą zapisującym wrażenia i refleksje z wielu podróży
europejskich - i tych realnych, i tych dokonywanych poprzez lektury, poprzez
lekturowe wtajemniczenie w kulturę. Często te podróże powodują
charakterystyczne dla naszych czasów wrażenie cywilizacyjnej kakofonii. Oto
charakterystyczny fragment poematu Szkice (wschodnio) berlińskie, pisanego
w 2001 roku:
szereg odremontowanych
kamienic które cierpią na graffiti
bujne platany gęsto auta i knajpki synagoga z policjantem
podejrzliwym jak 'Gazeta Wyborcza' Co by robiła teraz Kollwitz
zaangażowana artystka czy byłaby jak Becher w NRD
ideologiem i VIP-em czy to ona siedzi jak ruska baba
pośrodku placu bawiących się dzieci w piasku i turystów
bujne platany gęsto auta i knajpki synagoga z policjantem
podejrzliwym jak 'Gazeta Wyborcza' Co by robiła teraz Kollwitz
zaangażowana artystka czy byłaby jak Becher w NRD
ideologiem i VIP-em czy to ona siedzi jak ruska baba
pośrodku placu bawiących się dzieci w piasku i turystów
Pojawiają się także
wątki znacznie głębszego zanurzenia w historię a nawet prehistorię naszego kontynentu.
Służy temu kulturowa współpraca z Bretanią, której Brakoniecki jest literackim
ambasadorem. Jednakże wszystko to jest podawane czytelnikowi poprzez
"ja" gorące, dalekie od zdystansowania, od klasycyzującej
"poezji kultury". Świetnie to kiedyś określił Karol Maliszewski, nazywając jeden z tomów
"nietypowym notesem podróżnym, przeładowanym retoryką wspomnień, skojarzeń
i analogii, uginającym się pod ciężarem filozoficznych refleksji". I dalej
pisał ten krytyk: "Ma się obraz
poety notującego na gorąco, nie selekcjonującego materiału, jaki ciśnie się do
oka i duszy. Brakoniecki obrał metodę eksplozji i obnażenia, tu chyba tkwi
sedno jego artystycznych zabiegów." Brakoniecki stworzył wiele pięknych
liryków miłosnych. I zgodnie z uniwersalistycznymi założeniami swojej poezji w
osobistą historię miłości wplata wątki biograficzne snute ze skomplikowanej
historii narodów i ziem, w których przyszło żyć kochankom, małżonkom:
Już dawno cię tak nie
kochałem
jak tu na obcym tapczanie
[...]
blisko Sekwany domu Baudelaire'a
Biblioteki Polskiej żydowskich sklepów
jak tu na obcym tapczanie
[...]
blisko Sekwany domu Baudelaire'a
Biblioteki Polskiej żydowskich sklepów
Trzeba dodać, że ta
poezja nie unika natrętnego ekshibicjonizmu. Ale nie czyni tego dla
zaspokojenia jakiejś próżności, nie dla egotyzmu. Po prostu "ja"
poety staje się jedną wielką raną, która nie chce być uleczona. Ostatnio na
przykład Brakoniecki z heroiczną szczerością rozlicza się z antysemickimi
tradycjami w swojej najbliższej rodzinie...
Piotr Matywiecki
Piotr Matywiecki
(za culture.pl)
Instytut
Mikołowski
ul.
Jana Pawła II 8/ 5
Mikołów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz