Już w najbliższy piątek, 20 kwietnia godz. 19:00 w MS Cafe, Łódź, ul Więckowskiego 36,
odbędzie się koncert grupy Agnellus promujący płytę „Ballady i transe”. Zespół wystąpi
tego dnia w „okrojonym” składzie z powodu kontuzji gitarzysty (który wystąpi w innej, zaskakującej roli). Jako support zagra Magda Ruta
Solo ze swoimi autorskimi piosenkami z repertuaru jej duetu Ruta&Zimoch.
Koncertowi patronują: Śródmiejskie Forum Kultury – Dom Literatury, Kwartalnik
Literacko-Artystyczny „Arterie” oraz Stowarzyszenie pisarzy Polskich Oddział w
Łodzi.
Protoplastą
łódzkiego „Agnellusa” był skład znany jako „Agnes' band”, wielokrotnie
nagradzany na Ogólnopolskich Festiwalach Piosenki m.in. na Spotkaniach
Zamkowych w Olsztynie, na Festiwalu Piosenki Artystycznej w Rybniku. Obecnie
„Agnellus” występuje w kraju i za granicą (dwukrotnie gościł na imprezach
poetyckich w Tomaszowie). Ich utwory można było ponadto usłyszeć na koncertach
organizowanych m.in. przez SPP Oddział w Łodzi, Łódzką Piwnicę Artystyczną „Przechowalnia",
Piwnicę Artystyczną Teatru Starego w Krakowie przy ulicy Sławkowskiej, na
Festiwalu Dialogu Czterech Kultur w Łodzi, na Festiwalu „Apetyt na czytanie"
w Łodzi, „Poezja na murach" w Dzierżoniowie, „Na moście" w Gryfinie, na festiwalu „Fama" w Świnoujściu... na płycie Macieja
Zembatego z 2003 roku pt. „Piosenki z trumienki”, można znaleźć 5 utworów
zespołu.
Oto, co mówi Agnieszka
Kowalska-Owczarek, wokalistka i liderka zespołu (prywatnie żona łódzkiego poety
Przemysława Owczarka) na temat twórczości zespołu: „Punktem wyjścia do pracy nad utworem jest
tekst. Poszukujemy takiego zderzenia słowa i muzyki, które prowokuje nowe
sensy. W naszym repertuarze można znaleźć utwory o zabarwieniu rockowym,
jazzowym z folkowym kolorytem, także dzieła eksperymentalne, miniatury
dramatyczne... Do naszych ulubionych autorów należą Miron Białoszewski,
Leśmian, J. Tuwim, K.K. Baczyński, Maciej Zembaty, E. Dickinson, F. G. Lorka,
Andrzej Strąk, Krzysztof Smoczyk, Wojciech Kądziela, X. J. Twardowski, Psalmista Dawid...”.
Wkrótce ukaże się album zespołu „Ballady
i transe” to zbiór moich osobistych wyznań. Światy, w których lubię przebywać.
Niepokojące dźwięki, mol moich tęsknot. Niespełnienie, które samo w sobie jest
piękne i trudne. Jak przygarnąć zgubionych, zatraconych, a zarazem i siebie,
zmienić kobietę w silną i piękną istotę, spełnić miłość, która nie może znaleźć
wspólnego miejsca i czasu. Jak być wiedząc o tym, że można istnieć obok siebie
i mijać się „do póki śmierć nas nie rozłączy”. Chcę opowiadać o tym, że można czekać
na miłość, na życie, czekać z otwartymi ramionami zarazem nie o c z e k u j ą c
niczego, nie żądając niczego, nie ponaglając. O tym jak wspaniale jest BYĆ
razem choćby to była tylko chwila. Jak zachwycić się czymś codziennym i
prostym, własnym czekaniem na miłość. Wrócić do świata dzieciństwa, choć przez
chwilę wyłapać z pamięci świat dziwów, który sami wtedy tworzyliśmy wokół.
Przypomnieć barwy, smaki i nastroje, które nam towarzyszyły. Opowiadać o
własnej niemożliwości, o braku słów, o skracaniu się wewnątrz, składaniu samego
siebie w kostkę; o tym, co nas przerasta i trwoży, o własnym zapętleniu,
własnej bezradności, o śmierci i strachu przed przemijaniem; o tym, że wszystko
wokół się zmienia i nie daje nam czasu. O tym jak horyzontalna potrzeba dobra
zamienia się w wertykalną słabość. O tym, że wszystkie nasze dobre chęci
działań, spotkań bardzo łatwo mogą zmienić się w niechęci – ze strachu albo
przez nieuwagę, albo ze zmęczenia. O pragnieniu spokoju. Opowiadać o tym, że
chcemy czuć iskrę bożą i spłonąć, o tym, że mały podmuch wystarczy, aby nas
rozgrzać i wznieść ku górze, jak drewienko z ognia. O tym, że chcemy przyczyny
i skutku, chcemy być tu lub gdzie indziej, ale nigdy pomiędzy, choć właśnie tam
przebywamy. A kiedy zdajemy sobie z tego sprawę chcemy krzyczeć, a ciało nasze
rozpada się”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz