Debiutowanie „po
czterdziestce” to jakiś żart. Faux pas popełnione wobec samego siebie.
Poeci w zaawansowanym wieku zabiegający o uwagę, tomy poezji wypełnione
zdaniami w rodzaju „znowu w życiu mi nie wyszło”. Na smutnym końcu (idą)
wiersze, które przypominają bicie głową w mur: I dlatego nie ma na ziemi nic
bardziej ożywczego, / niż powrót do źródeł. Na
przykład pokój w Hotelu Savoy, / gdzie rok wcześniej znalazłem tłustego trupa w
szafie. / Dzisiaj nad ranem widziałem jego ducha w lustrze. / Przez ten czas
nie stracił na wadze nawet dwudziestu gramów. / No więc, pokój w Hotelu Savoy, którego skostniała aura / nigdy nie
osiągnie temperatury pokojowej. Może dlatego / nie mam wcale ochoty na okolicznościowe meldunki: „pokój nam /
wszystkim”, albo „bądźcie błogosławieni poeci / – wy, i wasze ameby”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz