Poezja łódzka. Poeci Łodzi.
Upraszczając całą sprawę (i ograniczając jej spektrum), można pokusić się o
tezę, że mniej więcej od połowy lat dwutysięcznych (cezurą otwierającą niech
będzie przyznana Przemysławowi Owczarkowi Nagroda Główna w XII edycji konkursu
im. Jacka Bierezina) w mieście Łodzi trwa wymiana pokoleniowa poetów z
roczników 40. na roczniki 70., 80. i 90. Proces ten, rozciągnięty w czasie,
trwa już od ponad dziesięciu lat, ale jak dotąd nie doczekał się krytycznego
podsumowania. Śmiem również twierdzić, że zarówno samo miasto, jak i łódzkie
środowisko poetyckie nie potrafiło odpowiednio „skonsumować” licznych sukcesów
autorów z Łodzi i okolic, podążając raczej w kierunku rozdrobnienia zjawiska,
rozczłonkowania na rzecz indywidualnych zmagań z „literacką materią” niż w
stronę instytucjonalnej konsolidacji czy chociażby głębszej środowiskowej
integracji. Co o tym myślą sami poeci? Z jednej strony – „od środka” – (…) związany
z łódzką literaturą poniekąd instytucjonalnie. Z drugiej – „z zewnątrz” – (…)*,
który swoją przygodę z poezją rozpoczynał w Łodzi, obecnie od tego miasta i
środowiska mocno się dystansujący. Niech wybrzmią ich odpowiedzi na pytania
związane z funkcjonowaniem poezji w tym robotniczym mieście, które powoli
„powstaje z kolan” po ekonomicznej zapaści lat 90. XX wieku.
*ze strony indagowanych poetów nie doczekałem się odpowiedzi.
Pamiętny
Rok Juliana Tuwima w Łodzi, 2013, został zainaugurowany odsłonięciem Dupy
Tuwima – rzeźby na podwórzu przy ulicy Piotrkowskiej. Czy po pięciu latach,
które minęły od tej akcji, najlepiej przyjąć do wiadomości, że wspomniana
„dupa” to symbol miejsca łódzkiego środowiska poetyckiego na ogólnopolskiej
mapie poezji współczesnej, czy wręcz przeciwnie – łódzkim poetom na przestrzeni
wspomnianych lat udało się wziąć zamach i „sprzedać” literaturze polskiej
odczuwalnego „kopa”?
Wydaje
się, że łódzka poezja w okresie 2004–2008 złapała tzw. „drugi oddech”. Poeci z
Łodzi i okolic zaczęli być nominowani i nagradzani konkursach, między innymi
im. Jacka Bierezina (w XIII edycji konkursu na trzynastu nominowanych siedmiu
było związanych z Łodzią), powstał Kwartalnik Artystyczno-Literacki „Arterie”,
Śródmiejskie Forum Kultury przekształcono w Dom Literatury w Łodzi. Czy
uważasz, że wykorzystano ten swoisty renesans poezji stosunkowo młodych
roczników, czy raczej pogrzebano szanse, które dawał podobny „wysyp” poetyckich
talentów i osobowości?
Jak
dziś traktujesz ukute kilka lat temu przez krytykę literacką (lub ochoczo przez
nią podchwycone od niektórych poetów związanych z Łodzią) pojęcie „dykcji
łódzkiej”? Jako istniejące, nowe, ciekawe i rozpoznawalne zjawisko? Czy wręcz
przeciwnie, jest to dla ciebie pojęcie „puste”, co najwyżej synonim poezji
jakościowo poprawnej, ale jednocześnie wtórnej, bezpiecznej i zachowawczej
(pojawiały się i takie głosy krytyczne)?
Czy
czujesz się poetą środowiskowo zintegrowanym? Czy Łódź i poeci związani z
Łodzią to dla ciebie środowisko, które postrzegasz wyłącznie geograficznie, czy
także endemicznie, emblematycznie – w znaczeniu bliskim pojęciu grupy
literackiej?
Czy
twoim zdaniem Dom Literatury w Łodzi spełnia swoje zadania związane z
wytwarzaniem dogodnych warunków dla rozwoju łódzkiego środowiska literackiego?
Jaka
przyszłość rysuje się przed łódzką poezją? Czy dorobiła się własnej krytyki,
mecenatu i instytucjonalnego wsparcia? Czy jest raczej tylko „pospolitym
ruszeniem”, zbiorem przypadkowych figur i punktów przecięcia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz