piątek, 1 września 2017

Życie wewnętrzne (14)


„(…) Czytając uważnie wiersze Miłosza, odnajdujemy w nich i niepokój, i trwogę, ufność i chwile niewiary. W tym jest wielkość Miłosza. Niełatwo jest patrzeć daleko, widzieć zagrożenia i znajdować dość ufności, by właśnie ją przekazać innym, zarazem nie kłamiąc i będąc wiarygodnym.

Jest w tej poezji jakaś dzielność, Miłosz nie waha się powiedzieć, że zadaniem poety nie jest zasmucać i odbierać ludziom wiarę w życie. Chce jakby czegoś niemożliwego: dać wiarę innym, kiedy my sami w tej wiersze się ciągle wahamy. Jego twórczość powojenna wciąż zachowuje swoją dramatyczną nutę, bo nie może pominąć tego, co uważa za prawdziwe. Twierdzi, że historia filtrowana jest przez życie jednostki. Ostrzega, że dla literatury polskiej najgorsza jest <<obsesja moralnego obowiązku>>. Tu trafił w dziesiątkę, bo problem ten rodził się i wielokrotnie powracał, co tłumaczy się wyjątkową i bardzo niespokojną historią Polski, niejednokrotnie zagrożonej w istnieniu. Powstawał wówczas dylemat: czy wolno pisać sobie piękne wiersze i starać się żyć na własny rachunek, nie ulegając presji ogólnonarodowej, czy też cały trud i talent włożyć w podtrzymywanie słowem słabnącego kraju i jego zdesperowanych obywateli. (ostatni taki przypadek to był stan wojenny).Upomina się dla poety o chwile radości, bez których jego poezja zginie. Zanotowałam wyczytaną z jakiejś okazji wypowiedź Miłosza, która wyraża, pośrednio, jego pełen udręki stosunek do kraju, gdzie tak niełatwe jest życie: <<Ten poeta pochodzi z kraju, w którym bardziej niż zbrodnicza tyrania dokuczała mu powszechna brzydota i wulgarność. Był cienko skóry i wybredny, zgrzytał zębami i nie umiał powściągnąć swego gniewu>>”.

Trzeba niemałej odwagi, żeby tak mówić, zaraz cię zakrzyczą, że obrażasz kraj i marny z ciebie patriota. Ale Miłosz miał odwagę. Mówić to, co czuje i co często i my czujemy, choć nie dajemy tym odczuciom ujścia. Być może i to jego droczenie się z opinią – bo trochę tak to odbierałam – że właściwie to on jest Litwinem, a Litwini mają więcej zrozumienia dla uczuć metafizycznych niż Polacy, którzy są ich wręcz pozbawieni (…)”.

Julia Hartwig, „Dziennik”, t. 2. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz