Akcja „Poeci dla Tybetu 2015” obejmuje także internetowy magazyn
„Fragment” pod redakcją Patryka Dolińskiego. Wiersz „Arsenał”, który został
pierwotnie opublikowany w „BregArcie”, znalazł się także we wspomnianym magazynie
(w numerze 1/2015) w trochę innym wyborze wierszy (do poetów publikujących wcześniej
w „BregArcie”, dołączyli Jarosław Trześniewski-Kwiecień, Sylwia Gibaszek, Paweł
Adwent i Bhuchung D. Sonam /w przekładzie P. Dolińskiego/). Od czasu swojej publikacji
wiersz „Arsenał” otrzymał nieco inną formę, którą pozwalam sobie zaprezentować
poniżej. Pierwotna wersja powyższego tekstu oraz wiersze pozostałych autorów
dostępne są pod tym linkiem. Zainteresowanych zapraszam do lektury.
Arsenał
Wszystkie arsenały, jak dajmy na to u-boot i u-bóstwo,
tylko pozornie znajdują się w ludzkich rękach. Jeśli
człowiek
jest jedynie żywą torpedą, którą śmierć odpala w
zaświaty,
a ciało opróżnione z ładunku opada na dno planety, to na
nic
wyścig zbrojeń przy równoczesnym rozbrojeniu z bóstw.
Wszyscy i tak będziemy unterseeboot, jakby każdego z nas
zanurzono we
krwi, jeżeli walka z tym światem już teraz
przypomina
prolog humanitarnego uboju. Nie dość, że darci
na pasy, to z
duchowym naddatkiem passé, jesteśmy więźniami
sumienia
zamkniętego pod czaszką, której istnieniu przyznajemy
wiarę,
oglądając zdjęcie rentgenowskie, gdy równocześnie całkiem
irracjonalnie
obmyślamy, do czego przybić pinezką duszę,
aby na zawsze
zamarła bez ruchu. Ale też liczymy nasze
życiowe
szanse przy pomocy całek, kalkulujemy na zimno,
kiedy
wreszcie spoczniemy na laurach i jacy? Nieśmiertelni
czy śmiertelnie niebezpieczne
niewypały, jeśli alternatywna teoria
kreacjonistyczna brzmi: człowiek powstał z kosmicznej
flegmy.
Nie trzeba koniecznie tego sprawdzać, wracać do czasów
sprzed
miliardów lat, żeby zaobserwować sam początek. Bóg był
wtedy
astronautą, lewitował w abcugu, którego tak łatwo się nie
skraca.
Wygląda to dobrze tylko z perspektywy zapomnianych kątów
wszechświata, opisanych w różnorakich cymeliach: Biblii
i Księdze Guinessa, niestety jedynie wówczas, gdy
znajdzie się
na tej rozpaczliwie samotnej pośród zimnych otchłani
planecie
bicia alogicznych rekordów, kolejna istota rozumna, jak
na przykład
Henry James, senior, piszący w liście do swoich synów
Henry’ego
i Williama, iż „naturalnym dziedzictwem każdego, kto zdolny
jest do życia duchowego, jest dziewicza puszcza,
gdzie wyje wilk
i skrzeczy plugawy ptak nocy”. Pytanie nie brzmi
więc kto, ale jak
w ogóle udało mu się splunąć, i to w dodatku na taką
odległość?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz