czwartek, 9 stycznia 2014

Weltschmerz

Z osobą Artura Fryza połączyła mnie wspólna pasja – poezja. To jej głównie zawdzięczam, że mogę dziś zachować w pamięci wspomnienie naszego literackiego powinowactwa. Byliśmy zaledwie kolegami „po piórze”, znajomymi poetami, których ścieżki przecinały się od czasu do czasu. Złoty Środek Poezji, łódzki ŁDK i „Puls literatury”, zgierska „stachuriada”, Manifestacje Poetyckie w Warszawie, gościnne łamy dwóch antologii zredagowanych przez Artura – to były miejsca naszych spotkań. O Złotym Środku pisałem na stronach „Arterii”: Tegoroczna, VIII edycja kutnowskiego festiwalu (…) miała chyba najbardziej zwarty i atrakcyjny program na tle trzech poprzednich, w których dane mi było uczestniczyć. A wszystko za sprawą Artura Fryza, niezwykle kompetentnego i pracowitego organizatora tego dziś już niewątpliwie ważnego wydarzenia na mapie polskiej poezji współczesnej. Nie da się przecenić  pracy, jaką corocznie wykonuje Fryz, aby zapewnić swoim gościom i laureatom odbywającego się w ramach festiwalu konkursu na najlepszy debiut poetycki roku uczestnictwo w imprezie o odpowiedniej randze i oprawie”. Dodatkiem do tego tekstu był wywiad, który przeprowadziłem z Arturem. Wtedy, zapytany przeze mnie o tzw. „poetyckie getto” mówił: „Myślę, że w wielu przypadkach dostrzec można pewną „środowiskowość” tych nagród. Jednak, jak już wspomniałem, nie płaczę wcale po stracie ogólnopolskiego, uniwersalnego obiegu literatury i nie cierpię z powodu braku niepodważalnego obiektywizmu werdyktów różnych konkursowych gremiów. Chcę wierzyć, że sporo jest jurorów dobrej woli. A że dziś nie sposób objąć całości zjawisk, to jest przekleństwo, ale i nieodparty urok wielości. Nie boli mnie to, bo wszak nie w nagrodach leży siła literatury. Ostatnio wielkim odkryciem była dla mnie lektura tomiku Olgi Kubińskiej „Zaduszki”. Nie znalazł się wśród dwudziestki nominowanych do Orfeusza, choć z kuluarowych opowieści wiem, że niektórzy z jurorów zwrócili na niego uwagę. Ale ja, jej anonimowy czytelnik, byłem wyjątkowo obdarowany. Przez kilka dni życie smakowało mi inaczej. To jest sens wydawania poetyckich książek. Jeśli taka lektura poetycka mi się zdarza, a zdarza mi się co jakiś czas, mogę mieć werdykty wszystkich szacownych gremiów głębokim poważaniu. Zarazem jednak nawołuję: fundujcie poetom nagrody! Niech i oni, choć przez parę dni pławią się w luksusie i atmosferze sukcesu. Nie żałujmy im tego doświadczenia. Jak są mistrzami pióra, to i z tego jakoś się wywiną, jak nie są – to może zainwestują w naszą gospodarkę”. Taki właśnie był; na swój sposób bezkompromisowy, ale i czuły wobec ludzi, niezwykle dla nich cierpliwy. Karol Maliszewski ujął to znakomicie w posłowiu do „wspólnych miejsc”, tomu Artura z 2007 roku: „Międzyludzkie przestrzenie, nieme światy, którym warto dać głos, oddać samego siebie, zostać kronikarzem poruszeń tajemnicy międzyludzkich związków – Artur Fryz wydaje się być poetą takiej właśnie misji”. Dlaczego, realizując ją tak pięknie przez te wszystkie lata, nagle zabrakło mu cierpliwości i ostatecznie zawładnął nim ów zabójczy weltschmerz, który towarzyszy poetom? Nie mam prawa dociekać. Wiem tylko, że życie takie właśnie jest – pod jego pstrokatym skafandrem kryje się nieopisany smutek.

archeologia słowa

namawiają mnie nieme światy
nocą gdy w dłoniach ściskam
prehistoryczny garnek czoła
gdy uciskam palcami
galilejskie naczynia powiek
bym opowiedział

przestrzeń między płatkami śniegu
między epoką brązu a pustym dzbanem nocy
bez ciebie
między coraz głośniejszą ciszą
a potencjometrem odbiornika

to czego nie ma miedzy ludźmi
którzy nigdy się nie spotkali
którzy spotkali się i minęli

to czego między mną a tobą
nie ma tak bardzo
że aż pragnie
być

mężczyzna wchodzi do wanny

czterdziestoletni mężczyzna wchodzi do wanny
niesie w sobie ciężar nie podjętej decyzji
wie że kiedy wanna napełni się wodą
straci on pozornie na wadze
mężczyzna opiera czoło na dłoni
tymczasem woda mówi
językiem źródła językiem rzymskich placów
przesuwa krople dźwięków
między nieruchomymi palcami ciszy
jej wymowa jest płynna
bez granic i znaczenia
klepie sobą o siebie w sobie zanurzona
mężczyzna stopą przesuwa kurek

wyciąga korek
woda wchodzi w ziemię między szczątkami
włosów myśli wzruszeń

mężczyzna wychodzi
z ziemi

wcielenie
    
        czeczenom

już jestem blisko nieskończonego świata
tego który idzie na zatracenie i który kocham
tak kocham oczywiście łatwą miłością
jak rzeka meandrująca jak stary pijak
umierający na raka płuc który już dopić nie może
butelki piwa postaraj się postaraj się który łakniesz
ulicą ruską lub glinianą iść wzwyż

a tam a tam leżą zaśniedziałe monety
pod wodą pod drapieżną wodą
która stuka do płuc
jak jaczejka

dzięki ci dzięki ci panie za te kobiety
które otwierały przede mną
świat
swoje uda

podnosiłem w ekstazie
wszystkich z ziemią zmielonych
zabitych strzałem w tył głowy

i ginące narody
których nie stać
na czas antenowy

bo jest litania
jest modlitwa
jest liturgia
ciała

które okrywam kocem
i myślę
jesteś ziemia
jestem kretem
przejdę

wykopię rów
dla oddechu

z głosek złożymy trwanie
będzie nam dobrze
zobaczysz

umarłym
jak żywym

ciemne obrzezanie śmigłem

co było doświadczeniem moich długich nocy?
moich długich samotnych nożyc stępionych brzytw ockhama?
dźwięk samolotu to blaszane buczenie tuż pod ciemnością
ludzka obecność w dźwięku w powietrzu bo tak czy siak
choćbym na to nie zwracał uwagi czułem go tam
spocone genitalia pilota tuż pod brzuchem boga
nie byłem sam w swojej ciemności
nie byłem sam jak moi bracia sprzed dwóch wieków i starsi
przecież balony sunęły bezszelestnie
przez noc
zresztą któż by się odważył lecieć nimi w czerni
bez busoli bez steru
polegając na ciepłym powietrzu
trembecki myślał że wystarczy magnes wysunięty na pręcie
by nim sterować
tak pisze rymkiewicz
perpetum mobile duch
ciach ciach
mijały chwile
wysnuwał się kształt spod ostrza
mogłem pójść i wyszorować pod prysznicem
spocone pachwiny
w cielesnym trójkącie
maleńkie nacięcie
boga
wymyć
źrenicę która chce przekazać dalej
swoje piękne kleiste zaślepienie


                                       Artur Fryz (1963-2013)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz