wtorek, 30 grudnia 2014

Łódzkie głosy


W końcówce roku uaktywnili się około-literacko moi przyjaciele z Łodzi. Na blogu liberte.pl Rafał Gawin w tekście zatytułowanym „Nie ma świata. Skończył się”, lokuje produkt w postaci tegorocznego Pulsu Literatury w Łodzi: „Jako, za przeproszeniem, członek zespołu organizacyjnego imprezy nie zamierzam silić się na obiektywizm, wydarzenie udało się na tyle, że jest się czym chwalić. Nie pamiętam sytuacji, żeby w tak krótkim czasie Łódź odwiedziło tylu uznanych pisarzy, nie tylko z Polski, między innymi: Vedrana Rudan, Pavel Rankov, Teodora Dimowa, Herkus Kuncius, Charles Bernstein, Tracie Morris, Hanna Krall, Andrzej Stasiuk, Eustachy Rylski, Dorota Masłowska, Szczepan Twardoch, Magdalena Tulli, Krzysztof Varga, Inga Iwasiów, Hubert Klimko-Dobrzaniecki, Leszek Engelking i Andrzej Sosnowski, a także eseistów i krytyków, nie tylko literackich, m.in. Kinga Dunin, Jan Gondowicz, Tadeusz Sobolewski, Piotr Matywiecki, Dariusz Nowacki, Justyna Sobolewska, Anna Kałuża, Adam Poprawa, Karol Maliszewski i Maria Magdalena Beszterda. I to nie licząc stacjonujących w Łodzi pisarzy, tłumaczy i krytyków, między innymi: Sławy Lisieckiej, Zdzisława Jaskuły, Macieja Świerkockiego i Tomasza Bocheńskiego”. Rzeczywiście, po raz kolejny składowi personalnemu Domu Literatury udało stworzyć się festiwalowego „potwora”, którym okazał się (czarny?) lud poezji licznie nawiedzający jego łódzką siedzibę. Po wyraźnej zadyszce kutnowskiego Złotego Środka Poezji (na skutek tragicznej śmierci Artura Fryza) jakiekolwiek możliwości integracyjne środowiska poetyckiego na terenie województwa łódzkiego, zachował  już tylko Puls. Więcej o festiwalu piórem Rafała Gawina można przeczytać tutaj.

Drugi przypadek to Przemek Owczarek, który na portalu Kalejdoskop Kulturalny „Reymont” wywołał polemikę z Tomkiem Cieślakiem recenzującym jego książkę „Miasto do zjedzenia” w papierowej wersji „Kalejdoskopu”. Ten akt polemiczny takimi oto słowami zaanonsowała redakcja: „No i doczekaliśmy się w łódzkiej literaturze zażartej polemiki. Profesor Tomasz Cieślak zrecenzował książkę Przemysława Owczarka Miasto do zjedzenia (Mikołów 2013). Poeta z recenzji nie był zadowolony i odpowiedział polemicznym autokomentarzem do własnego tomu”. W samej treści przytoczonego anonsu kryje się pozorny brak potrzeby podejmowania tego rodzaju polemiki ze strony autora. Ważniejszy jest tu fakt, iż adwersarzom (z których każdego wysoko sobie cenię) udało się choć na chwilę zakłócić martwą ciszę jaka na niwie krytyczno-literackiej zapadła nad Łodzią, co wydaje się być wartością dodaną (z pełną treścią dysputy można zapoznać się tu).

Cieszy powyższa aktywność przyjaciół, jeśli tylko przełoży się ona także na sprawy zasadnicze: ukazanie się spóźnionego, ale i wyczekiwanego numeru „Arterii”… 

niedziela, 28 grudnia 2014

W „Migotaniach”

W nowym numerze gdańskiego kwartalnika Gazeta Literacka „Migotania” /Nr 3 (44) 2014/ pod redakcją Zbigniewa Joachimiaka, czytelnik znajdzie – obok m.in. wierszy Jerzego Suchanka, Andrzeja Niewiadomskiego i Kazimierza Brakonieckiego, prozy Ewy Olejarz oraz felietonów Leszka Szarugi i Marka Wawrzkiewicza, esejów autorstwa Urszuli Benki i Michała Bachtina, a także tekstów o sztuce i poezji Janusza Wałka i Karola Maliszewskiego – dwa moje teksty: felieton zatytułowany „Cały ten zgiełk” oraz recenzję z książki Jacka Kukorowskiego „Wariat” (Zeszyty Poetyckie, Gniezno 2014). Anonsowany numer „Migotań” w formacie PDF do pobrania tutaj.

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Nowe książki Domu Literatury

Marcin Badura, Niemcy (redakcja Przemysław Owczarek)

Czy Marcinowi Badurze chodzi o tych Niemców? Tak, o tych. Ale nie ma to znaczenia, bo jako konsumenci (przede wszystkim znaków i ciał) wszyscy pochodzimy z tego kraju. I Badura świetnie to pokazuje, bo Niemcy u niego tak naprawdę wcale się nie pojawiają. Jest za to ciocia Nysia, która przeżyła wojnę, człowiek-mucha z gaz maską i wiele innych postaci wychodzących z szaf”.

Anna Kałuża
Marcin Zegadło, Cały w słońcu (redakcja Przemysław Owczarek)

W tych pięknych wierszach pojawia się św. Juda, patron spraw beznadziejnych. Owiewa je zatem melancholia, którą wzmacnia tu i ówdzie poetyka fragmentu, pozostawiając rzeczy liryczne niedopowiedzianymi i refleksyjnie otwartymi. A jasny tytuł tomu? –zapytacie. No cóż, istnieje przecież smutek tropików…”.

Zdzisław Jaskuła
Piotr Sobolczyk, obstrukcja insługi (redakcja i korekta Rafał Gawin)

Książka buduje przestrzeń, w której poruszają się „dwuznaczne jednoślady”, istoty o dwoistej tożsamości, wciąż skupione na próbie zdefiniowania własnego „ja”. Przy czym wszystkie te chwyty narracyjne sprawiają, iż mamy do czynienia z poezją niesłychanie dynamiczną, dla której istotną wartość stanowi spontaniczny gest manifestacji swej osobowości, w którym jedną z najistotniejszych wartości staje się szczerość będąca gwarancja prawdy (samo) poznania, zmieniając w poezję w „sozologię”, dziedzinę pozwalającą rozpoznawać wielorakie uwikłania osobowości bohatera tych wierszy, wciąż poszukującego stałego punktu oparcia w świecie nieustannej przemiany, widzianym nie jako obraz o raz na zawsze ustalonych kształtach, lecz raczej jako – niczym w kalejdoskopie – wciąż na nowo przeobrażający się, ale nietracący spójności zbiór elementów. Tym samym Sobolczyk jest w swych poszukiwaniach kontynuatorem awangardowych nurtów poezji XX-wiecznej, by przywołać choćby, prawem wskazania głębokiej tradycji, eksperymenty graficzno-słowne Tytusa Czyżewskiego”.

Leszek Szaruga
Marcin Orliński, Tętno (redakcja Przemysław Owczarek)

Siedzący nigdy nie zrozumie biegnącego. Trzeba więc odłożyć na bok wszystkie zsiadłe teorie, wyjść z siebie i pobiec w miasto z Marcinem Orlińskim. Świat się szerzej otworzy i ciekawiej zaznaczy dla bezinteresownych biegaczy”.

Zbigniew Machej
Agata Ludwikowska, sezon w sobie (redakcja i korekta Rafał Gawin)

Napisać dobry tytuł wcale nie jest łatwiej niż napisać resztę. Szczególnie przy takich wygadanych wierszach, które musi trzymać w ryzach deklaracja trójzwrotkowości. Lecą te prostokąciki strof niby klatki filmu, ale przeważają nie ujęcia w atelier siebie, tylko w plenerach. Wbrew tytułowi. Bo czyż konotacje Rimbaudowskie, albo anty-Sartre’owskie (skoro w sobie, a nie w innych) nie robią się papierowe – w zetknięciu z papierówkami ze strony 31?”.

Maciej Woźniak

W poezji Agaty Ludwikowskiej nie ma lirycznego ja, nie ma poetki. Jest osoba, która każdym wierszem staje na skrzyżowaniu wielu perspektyw, doświadczeń, tonacji, wspomnień, o przepowiada różne rzeczy widziane, myślane, odczuwane. Te opowieści nie mają adresata. Ich zasada jest samo mówienie, motorem – potrzeba zachowania wspólnoty światów, które łączy fenomen jej życia. Czytając je, uczestniczymy w akcie odkrywania i ocalania przez nazywanie (…)”.

Jarosław Mikołajewski (z posłowia do książki)
Samantha Kitsch, Kolaże kolarzy (opieka redakcyjna Rafał Gawin)

Książka została wydana w ramach serii Domu Literatury „Białe kruki, czarne owce”. „Seria (…) ma na celu prezentację wartościowej literatury – utworów odważnych, nowatorskich, kontestujących zastany porządek rzeczy oparty na wartościach merkantylnych. W serii (…) publikujemy utwory pisarzy stroniących od literackiego mainstreamu – czy to z wyboru, czy z powodu, że ogólnodostępne media preferują krótkie komunikaty na temat literatury łatwej, lekkiej i przyjemnej”.
Urszula Kulbacka, tanzen, tanzen (redakcja Przemysław Owczarek)

Lala, wdowa, szczeniak z wydłubanym okiem, roztargniony zawiadowca i cała reszta świata, który nas zbadał. Niełatwe? W poezji właśnie o to chodzi, żebynnie było łatwo. Urszula Kulbacka jest tego samego zdania, co dojrzale i na spokojnie pokazuje w swojej drugiej książce poetyckiej”.

Darek Foks
Marcin Jurzysta, Abrakadabra (redakcja Roman Honet)

To wiersze pisane na skraju przepaści, jakiejś kosmicznej szpary w podłodze, w którą za chwilę ma osunąć się świat widziany z okna blokowiska. Zdaje się, że żyjący w nim to robaki na wielkim śmietnisku, żerujące na odpadkach cywilizacji po jakimś ogromnym, demolującym pomieszaniu, a ciąg słów budujący wiersze jest jakimś zaklęciem, dziecięcą wyliczanką w nie do końca prawdziwym języku, mającą spowodować jakąś zasadniczą zmianę, może odsłonięcie sensu, a może tylko wywrócenie całości po raz kolejny do góry nogami”.

Tomasz Różycki

Tomasz Mielcarek, Obecność/Presence (redakcja Maciej Robert)

Poezja Mielcarka zaskakuje podwójnie. Najpierw porywa i zabiera umysł w miejsca, które wydają się znajome, wywołując déjá vu. Później zadaje mocny cios puentą, a czytelnik zostaje znienacka schwytany w sidła tego znakomitego poety”.

Ján Gavura

Tomasz Mielcarek usuwa się w cień, pozwalając, aby krajobrazy same opowiadały czytelnikowi swoje ulotne historie. Bez zbędnych fajerwerków, cichy, zdecydowany głos, doskonale uchwycony przez Davida Malcolma, opisuje niecodzienne zachwycające refleksje na temat z pozoru prozaicznych szczegółów. Wiatr, drzewa, owady, powodzie i pożary, dzieciństwo i przemijanie czasu, nieuchronność życia i śmierci przeplatają się w krótkich wierszach – jak krople deszczu, jedna po drugiej, tworzą narastająca falę, której nie można zignorować”.

Maria Jastrzębska

Obecność? Raczej nieustanny rozpad. W książce Tomasza Mielcarka cały świat zdaje się podlegać tej samej, okrutnej regule: puchnie, ropieje, umiera. Poeta opisuje surowe krajobrazy, zatęchłe studnie, huczące od wiatru stodoły i podmokłe domostwa ludzkie. Wszystko jest tu nietrwałe, ulotne, jakby życie było krótką i przypadkową przygoda materii. Obcowanie ze światem wiąże się więc z doświadczeniem jego archaicznej, fundamentalnej obcości”.

Marcin Orliński

Dzikie Dzieci. Antologia laureatów konkursu im. Jacka Bierezina (redakcja Andrzej Strąk i Zdzisław Jaskuła. Redakcja techniczna, korekta i koordynacja Rafał Gawin)

Dzikie Dzieci” to antologia wierszy laureatów Ogólnopolskiego Konkursu poetyckiego im. Jacka Bierezina. Konkurs, z inicjatywy Oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, wystartował w grudniu 1994 roku, by w grudniu roku 2014 obchodzić swoje dwudzieste urodziny. Premiera „Dzikich Dzieci” odbędzie się podczas rozstrzygnięcia jubileuszowego konkursu Bierezina, na VIII Festiwalu Pulsu literatury. Nazwa festiwalu nawiązuje do ukazującego się w Łodzi, począwszy od roku 1977, aż do wybuchu stanu wojennego, poza zasięgiem cenzury, legendarnego pisma „Puls”. Z kolei tytuł prezentowanej antologii pochodzi od tytułu tomu Krzysztofa Siwczyka, laureata pierwszej edycji konkursu. W konkursie im. Jacka Bierezina (na niepublikowany wcześniej, debiutancki tom poetycki) wzięło dotychczas udział ponad dwa tysiące autorów, niemal dwustu z nich otrzymało nominacje do nagrody głównej, dwudziestu nagrodę tę zdobyło. Wiersze dwudziestu laureatów konkursu, wybrane z nagrodzonych tomów, skonfrontowane zostały z wierszami powstałymi później, w miarę możliwości najnowszymi w dorobku autorów. Zachęcając do lektury „Dzikich Dzieci” (Jacka Bierezina), składamy serdeczne podziękowania wszystkim tym, którzy nas konkurs wspierali, a szczególnie: Pawłowi Jędrasowi, Kalinie Jerzykowskiej i Joannie Podolskiej, którzy wraz z „Gazetą Wyborczą” byli z nami na samym początku, a także łódzkim patronom – Studyjnemu i nowemu, Śródmiejskiemu Forum Kultury, Poleskiemu Ośrodkowi Sztuki i Domowi Literatury w Łodzi”.

Zdzisław Jaskuła i Andrzej Strąk

Koniec roku to prawdziwy wysyp książek poetyckich wydanych przez Dom Literatury w Łodzi i Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział w Łodzi. Niemal jednocześnie ukazał się pakiet 10 pozycji, które warto nabyć pod choinkę. 

niedziela, 14 grudnia 2014

Dom Literatury w Wa-wie

Dom Literatury w Łodzi zaprasza w dniu 17.12.2014 roku o godzinie 18.00 na spotkanie z laureatką Nagrody Literackiej im. Juliana Tuwima – Magdaleną Tulli. Prowadzenie Maciej Robert. Po spotkaniu recital Jakuba Pawlaka. Miejsce: Kordegarda – Krakowskie Przedmieście 15/17 Warszawa.


piątek, 12 grudnia 2014

Albo-albo

Clann Zú to jedna z licznych grup, która nigdy nie zdobyła należytego uznania. Jak zwykle w takich przypadkach bywa, na pewnym etapie kariery zabrakło jej szczęścia, albo determinacji. Pozostała muzyka, której towarzyszy smutna konstatacja, że sprawiedliwości nie ma (napis o tej treści powinien być wykuty nie tylko na gmachach sądów, ale także umieszczany w postaci stosownej wlepki na niedocenianych płytach).

Zespół powstał w 1999 roku w Melbourne. Wokalista Declan De Barra (śpiew, bodhrán) urodził się w Irlandii, jednak w roku 1988 przeprowadził się do Australii, gdzie kontynuował działalność muzyczną z grupą Non Intentional Lifeform. Powstanie Clann Zú było efektem spotkania De Barry z Russellem Fawcusem (skrzypce i keyboard) i braćmi Benjaminem (gitara) i Liamem (bas) Andrews (pochodzącymi z USA). Po pewnym czasie do ekipy dołączył Lach Wooden – odpowiedzialny za dźwięk podczas występów na żywo. Biografia Clann Zú jest stosunkowo krótka: w roku 2000 wydali swój pierwszy singiel Clann Zú, w 2003 płytę zatytułowaną Rua, zaś w 2004 album Black Coats and Bandages. Rok później grupa rozwiązała się. Co pozostawiła po sobie? Przede wszystkim mocne dowody na to, że nie ma potrzeby nagrywania 50 płyt przez kolejnych 50 lat, by pozostawić cokolwiek. Jeden singiel i dwa pełnoprawne albumy: tyle wystarczyło, aby niewiedza o przynajmniej jednym z nich okazywała się popełnianiem faux pas

Mowa tu o albumie Rua; dziele na wskroś eklektycznym; wrzącym muzycznym tyglu z mieszanką stylów: od rocka, punka i elektroniki przez jazz, folk, muzykę klasyczną, a nawet przyśpiewki ludowe. Niezwykle świeżym, budującym wiarę w to, iż muzyka rockowa jest w stanie co pewien czas przechodzić lifting, nieustannie eksperymentując i poszukując kolejnych środków wyrazu. O tej muzyce ktoś już kiedyś napisał, że odbiera się ją, jak niepewną, smutną atmosferę przepełnioną zapachem jesiennego deszczu w środku australijskiej pustyni. Coś w tym jest. Na szczęście, porażające epickim rozmachem, wypełnione bólem i melancholią piosenki Declana De Barry i s-ki, wciąż zjednują sobie nowych fanów, którzy dopiero po latach odkrywają po ten niezwykły przypadek muzyczny, jakim jest bez wątpienia istnienie tej płyty.

Duch aborygenów, czy też tajemniczych Celtów unosi się nad tą muzyką nieustannie. Podobnie jak w przypadku doskonałego Dave Matthews Band, znaleźć można w niej ten specyficzny rodzaj „szamanizmu”, słyszalny od pierwszych taktów w Words For Snow, utworze otwierającym album, który rozpoczyna się niczym jedna z tych smutnych melodii zespołu Tindersticks (ewentualnie ballada Nicka Cave’a), aby nagle przeistoczyć się w perkusyjno-skrzypcowe  szaleństwo z ekspresyjną melodeklamacją wokalisty w tle. Five Thousand More to już prawdziwy muzyczny Frankenstein: melodyka w stylu Morcheeby, pasaże skrzypiec rodem z Kronos Quartet (obok wokalu to chyba najbardziej charakterystyczny moduł całości), elektronika wykorzystywana przez grupę trochę na wzór Archive oraz rapowana partia wokalna. Niemniej całość „trzyma się kupy”, ale kupą nie jest. To już prędzej rzucanie pereł przed wieprze…

W Hope This Day najbardziej słychać „przebitkę” ze wspomnianego już Dave Matthews Band. Żadna to ujma, ponieważ autorski wkład we własny indywidualny styl jest w tym przypadku powalający. Utwór przez cały czas trwania brzmi jak Clann Zú, lub przynajmniej jak U2 z okresu The Unforgettable Fire, znajdujące się akurat w skrajnej depresji. W podobnych klimatach jest także utwór All That You,ve Ever Know z wyciszoną partią skrzypiec na samym początku (chwilę później zamienia się w stricte folkowe frazowanie), elektronicznymi beatem i loopami. „Zwalniający” (niby próg) wokal brzmi tak, jakby towarzyszące mu lekkie fałsze były precyzyjnie zaplanowanym kontrapunktem dla podniosłego refrenu.

Everyday rozrywa słuchacza na kawałki jak niegdyś niezapomniane piosenki Jeffa Buckleya. To taki „stadionowiec” dla okularników. All The People Now na chwilę przywraca słuchacza do równowagi, niemniej nadal jest to balansowanie ciałem na równoważni. Basowy pochód, szybki perkusyjny rytm i gitarowe kolaże, nad którymi niepodzielnie panuje duet skrzypiec i linii wokalnej, mogący się kojarzyć z nieco zmodyfikowanym głosem Stinga. Jednak zespołowi bliżej tu do Pavlov’s Dog niż do The Police. Zupełnie inaczej brzmi natomiast folkowo-elektroniczna kompozycja Ri Rá. Odrobinę nowo-falowo, ale też najpełniej można w niej usłyszeć irlandzkie pochodzenie De Barry. Lights Below to zupełnie inna/ta sama bajka. Wokalnie to znowu jakaś mutacja Cave’a skrzyżowanego z Bellamym, Buckleyem i Watersem. Nie-sa-mo-wi-ta! Podobnie jest z Crashing To The Floor, którą to kompozycję odbiera się jak szanty z Pequoda. Codę Ra stanowi podniosły You’re Listening To A Dead Man Speak, niezwykle dostojny, godny najlepszych dokonań grupy The Veils. Porażający klimatem. Zabójczy dla osób emocjonalnie rozbitych, ponieważ to ścieżka dźwiękowa jakiegoś dance macabre. W przypadku albumu Ra albo na nią wstąpisz, albo zwątpisz…

Clann Zú, „Rua”. G-7 Welcome Committee, 2003

niedziela, 7 grudnia 2014

Werdykt XX OKP im. Jacka Bieriezina

Jury w składzie: Anna Kałuża, Zdzisław Jaskuła, Karol Maliszewski i Andrzej Sosnowski przyznało nagrodę główną XX Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jacka Bieriezina Piotrowi Przybyle z Karpacza (który otrzymał także nagrodę publiczności). Nagrodę specjalną otrzymał Michał Pranke z Torunia.

Pozostali Nominowani:
Dominika Kaszuba,  DOMY PASYWNE, godło „Cyrk na kółkach”;
Piotr Machul, Gra wstępna, godło „Otto Bludge”;
Marcin Niewirowicz, PUSTOSTANY I NIEPOKOJE, godło „WOLFSEGG”;
Wit Pietrzak, Stabilne, godło „WP”;
Michał Pranke, Strona b, godło „blichtr_trwa”;
Piotr Przybyła, Apokalipsa. After party, godło „Kinga Rusin odwiedza Bydgoszcz”;
Radosław Sączek, WIERSZE DO BIUR, godło „Grazalema”;
Przemysław Wolski, Housekeeping, godło „witold” (był nieobecny)
Dominika Kaszuba,  DOMY PASYWNE, godło „Cyrk na kółkach”.
Piotr Machul, Gra wstępna, godło „Otto Bludge”.

Marcin Niewirowicz, PUSTOSTANY I NIEPOKOJE, godło „WOLFSEGG”.
Michał Pranke, Strona b, godło „blichtr_trwa”.
Wit Pietrzak, Stabilne, godło „WP”.
Piotr Przybyła, Apokalipsa. After party, godło „Kinga Rusin odwiedza Bydgoszcz”.
Radosław Sączek, WIERSZE DO BIUR, godło „Grazalema”.

Ogłoszenie werdyktu XX OKP im. Jacka Bieriezina zwieńczył Meeting Bierezinowski z udziałem laureatów poprzednich edycji. Na zdjęciu Klara Nowakowska.

Werdykt X TJW „O Czekan Jacka Bierezina”

W X Turnieju jednego Wiersza „O Czekan Jacka Bierezina” jury w składzie: Dawid Gostyński, Patrycja Religa i Krzysztof Sztafa po wysłuchaniu 28 wierszy zgłoszonych do konkursu przyznało nastepujące nagrody i wyróżnienia:
I nagrodę w wysokości 300 zł – Wojciechowi Kądzieli z Grotnik;
I nagrodę w wysokości 300 zł – Michałowi Prankemu z Torunia;
Wyróżnienia w wysokości 100 zł każde:
Dominice Kaszubie ze Zbychowa,
Marcinowi Kleinszmidtowi z Gdańska,
Jakubowi Malinowskiemu z Warszawy
i Piotrowi Przybyle z Karpacza;
Wyróżnienie honorowe:
Henrykowi Zasławskiemu z Łodzi.

Wyniki VII Ogólnopolskiego Konkursu Krytycznoliterackiego „Pulsu Literatury”

Jury w składzie: Marcin Bałczewski, Zdzisław Jaskuła, Maciej Robert i Andrzej Strąk postanowiło przyznać wyróżnienia następującym uczestnikom konkursu:
Dawidowi Gostyńskiemu z Koła za tekst „Wioska nie tutaj” o wierszu „Wioska wodna” Krzysztofa Siwczyka;
Patrycji Relidze z Łodzi, za tekst „Relacja niewynikania, czyli rzecz o nierozstrzygalności w tekście Klary Nowakowskiej;
Krzysztofowi Sztafie z Krakowa za teksty „Przygodność, ironia, słonidarność” i „W związku z widzeniem. Wariacje” o wierszach Szczepana Kopyta;
Wyróżnieni zostają jurorami w Turnieju Jednego Wiersza „O Czekan Jacka Bierezina”.

„Puls Literatury” – 6 grudnia, sobota

Spotkanie z Urszulą Kulbacką prowadził Rafała Gawin. Nowe wiersze Urszuli to stopniowe odchodzenie od wszechobecnego w debiucie nurtu tzw. „ośmielonej wyobraźni” w stronę ironii i językowych gier. Tomik „tanzen, tanzen” powstawał zaraz po nominowanych do Nike „Rdzennych mieszkańcach”. Poetka była w tym czasie stypendystką miasta Ełku. 
Anna Kałuża, Maciej Melecki, Andrzej Strąk i Zdzisław Jaskuła wspominali początki OKP im. Jacka Bierezina. Zdzisław i Andrzej sypali jak z rękawa anegdotami zebranymi w ciągu ostatnich dwudziestu lat konkursu. Można było posłuchać o poetyckich dopustach, odpustach i rozpustach, zgonach i zmartwychwstaniach. Przypomnieć sobie słynny hotel „Axel”, bazę noclegową dla nominowanych i gości konkursu, zwany pieszczotliwie przez powyższych hotelem „Pod Pluskwą”. Zwrócono też uwagę na niekoniecznie oczywiste, dalsze losy laureatów nagrody głównej oraz ich obecne miejsce (lub nieobecność) w literaturze. W trakcie trwania panelu jego uczestnicy dopraszali na scenę obecnych na sali laureatów, którzy również dzielili się z publicznością swoimi wspomnieniami i wrażeniami…
…Magdalenę Gałkowską (laureatkę XIV Edycji w roku 2008 za tom „Fabryka tanich butów”)…
…Janusza Wałka (laureata III Edycji w roku 1997 za tom „Kwartety kopenhaskie”)…
…Piotra Kuśmirka (laureata IX Edycji w 2003 roku za tom „Biblioteka napięć”, który potem ukazał się pod tytułem „Trio”)…
…i Szczepana Kopyta (laureata X Edycji w 2004 roku za tom „Wirtualna Polska”, który ukazał się ostatecznie pod tytułem „[yass]”.
Spotkanie z Marcinami; Badurą i Orlińskim prowadziła Maria Magdalena Beszterda. U obu poetów, promujących swoje nowe książki (Badura „Niemcy” i Orliński „Tętno”) wyraźnie widać głęboką zmianę jakościową w obrębie ich nowej liryki. Marcin Orliński wyraźnie przeszedł od poezji w pewnym stopniu imaginacyjno-surrealnej do konkretu opartego na dozie odczuwalnej antysystemowości. Z kolei Marcin Badura proponuje czytelnikowi pogłębioną ironię, która jest jego znakiem rozpoznawczym, tworzy też ciekawy kontekst pomiędzy tytułem i ideą książki a swoim miejscem zamieszkania (Ruda Śląska). 
Spotkanie z Tomaszem Mielcarkiem, laureatem ubiegłorocznej Edycji prowadził Rafał Gawin. Słuchając Tomka, odniosłem wrażenie, że wiersze z dwujęzycznego tomu  „Obeność/Presence” (w tłumaczeniu Davida Malcolma) przez ten rok miały okazję dojrzeć i teraz grają z czytelnikiem pozornym minimalizmem, za którym kryje się komplementarna przestrzeń naznaczona od razu słyszalnym indywidualnym językiem. Wiersze Tomasza Mielcarka porównałbym do poezji Łukasza Jarosza, z zaznaczeniem widocznej różnicy, która w znacznym uproszczeniu polega na tym, iż Jarosz stara się świat scalać, a Mielcarek pozwala mu na systematyczny rozpad.  
Książki poetów występujących na scenie były przez cały dostępne (w tym antologia laureatów konkursu im. Jacka Bierezina zatytułowana „Dzikie dzieci”, której powstanie koordynował Rafał Gawin).
Publiczność: wersja wieczorna.
Publiczność: wersja nocna.
Frazy poetyckie zapętlała muzyka: Beneficjentów Splendoru…
…oraz R.I.P. Rap.

piątek, 5 grudnia 2014

Nowa książka Izabeli Kawczyńskiej



Właśnie ukazała się drukiem książka Izabeli Kawczyńskiej zatytułowana Chłopcy dla Hekate. Czterdzieści elegii. Oficjalna premiera wydanego przez Kwadraturę tomiku odbędzie się 11 grudnia 2014 roku o godz. 18.00 w Łódzkim Domu Kultury.

Zgodnie z tytułem książka zawiera 40 wierszy poświęconych stracie, żałobie po bliskiej osobie. Symboliczna liczba 40 podkreśla spotykany w wielu kulturach czas wspominania zmarłego, a jednocześnie pozwala rozpisać proces odchodzenia i pożegnania na cykl starannie skomponowanych utworów. Skala emocji jest tu bardzo szeroka - od zadumy po krzyk rozpaczy rozbijający logikę wypowiedzi. Autorka oddaje te emocje samą formą wiersza, wykorzystując różne poetyki i różnicując konstrukcje podmiotu mówiącego.

Książka dojrzała, przemyślana, napisana przez autorkę obdarzoną literacką samoświadomością i psychologicznym wyczuciem. W obrazowaniu niezwykle intensywna, pozbawiona jest jednak poetyckiego efekciarstwa. Kontrapunktem dla przejmujących wierszy są  barwne obrazy Karoliny Matyjaszkowicz, odwołujące się do ludowych tradycji.

(http://www.e-kalejdoskop.pl)

Izabela Kawczyńska (1980) wydała zbiory wierszy: „Luna i pies. Solarna soldateska”, „Largo”. Publikowała m.in. w „Pograniczach”, „Arteriach”, „Akcencie”, „Dyskursie”, „Tekstualiach”, „Toposie”, „Re:presjach”, „Frazie”, „Blizie”, „Helikopterze”. Laureatka konkursów literackich (im. Baczyńskiego, Wojaczka, Ratonia, Poświatowskiej, Herberta, Kajki). Za książkę „Luna i pies” otrzymała II nagrodę w konkursie Złoty Środek Poezji na poetycki debiut książkowy roku 2008. Laureatka projektu Biura Literackiego „Odsiecz 2013” dla najciekawszych autorów po debiucie. Ukończyła psychologię na UŁ, pracowała jako psycholog, prowadziła antykwariat. Obecnie mieszka w małej wsi pod Parzęczewem.

środa, 3 grudnia 2014

Duży format

„(…) Lans i poezja wzajemnie się wykluczają. W tym myśleniu jesteśmy konserwatywni" - mówi Melecki w jednym z wywiadów (po śmierci Targiela zostanie szefem instytutu). Siwczyk mu wtóruje: "Prowadzimy działalność dywersyjną na tyłach konsumpcyjnego społeczeństwa". Instytut Mikołowski wydaje pismo "Arkadia" i książki poetyckie. Jego nakładem ukazują się m.in. "Reszta krwi", czyli niepublikowane wcześniej utwory Wojaczka, oraz zbiorowe edycje dzieł Witolda Wirpszy. Organizuje wystawy, spotkania autorskie, konferencje naukowe (…).

(…) Na stole w Instytucie Mikołowskim leżą zapakowane w koperty nowo wydane książki. Adresaci przesyłek stanowią dziś być może zamknięty krąg odbiorców takiej literatury. Pisma literackie w większości już padły. Na regałach piętrzą się tomiki. W toalecie psuje się światło. Trzeba zostawiać otwarte drzwi. Pomieszkiwał tu kiedyś Maciej Malicki (poeta i prozaik, już nie żyje). Napisał kryminał "Kogo nie znam". Jego bohaterami są m.in. Siwczyk i Melecki. Na górze mieszka pani Halina, zachodzi czasem do poetów i wysępia szluga. Na podwórku, gdzie rozgrywały się sceny z "Wojaczka", kręcono nie tak dawno film "Jesteś Bogiem" (…).

(…) Instytut zatrudnia cztery osoby - oprócz Siwczyka i Meleckiego także plastyczkę Agnieszkę Sitko i księgową Magdalenę Materę. Z okazji 70. urodzin poety instytucja planuje Rok Rafała Wojaczka. Kiedy jest wernisaż lub wieczór autorski, w jego dawnym mieszkaniu robi się tłoczno. Piwko, papierosek, rozmowy (…)”. – tyle o Instytucie Mikołowskim (obchodzącym niedawno XV-lecie swojego istnienia) piórem Małgorzaty I. Niemczyńskiej w artykule „Wybór poety. Bunt czy kredyt”, który ukazał się 27 listopada br. w nr 48/1106 Magazynu Reporterów „Duży Format” (dodatku do „Gazety Wyborczej”). W całym tekście (tutaj), który stanowi rzadki przykład przenikania niszowej poezji do mainstreamu, przede wszystkim o Krzysztofie Siwczyku, jego twórczości i życiowych wyborach. Warto odnaleźć i przeczytać.

wtorek, 2 grudnia 2014

O Jubileuszu XV-lecia Instytutu Mikołowskiego w Programie II Polskiego Radia



Dzisiaj, tj. 2 grudnia o godzinie 21.30 w Programie Drugim Polskiego Radia w audycji Katarzyny Hagmajer „Spotkania po zmroku”, będzie można wysłuchać radiowej relacji z niedawnych obchodów Jubileuszu XV- lecia Instytutu Mikołowskiego im. Rafała Wojaczka. 

O audycji:


Program nadawany we wtorki, środy i czwartki o godzinie 21.30. W paśmie tym znajdują miejsce audycje dokumentalne i reportaże poświęcone najważniejszym zjawiskom i postaciom współczesnej literatury, teatru, filmu i ogólnie pojętej kultury, zarówno z jej głównego nurtu, jak i szeroko rozumianych obrzeży oraz rozmowy na żywo na temat bieżących wydarzeń kulturalnych, ze szczególnym uwzględnieniem tych budzących wśród odbiorców największe emocje.

XXIII TJW im. Rafała Wojaczka w Mikołowie



Instytut Mikołowski zaprasza w dniu 5. 12. 2014, godz. 18.00 na XXIII Turniej Jednego Wiersza im. Rafała Wojaczka połączony ze spotkaniem autorskim jurora tegorocznej edycji Turnieju Marcina Sendeckiego. Podczas spotkania nastąpi promocja wyboru jego wierszy Pamiątka z celulozy (WBPiCAK, Poznań, 2014). Warunkiem uczestnictwa w Turnieju jest osobiste zaprezentowanie swojego wiersza.


Pamiątka z celulozy to obszerny wybór wierszy Marcina Sendeckiego. Obszerny, biorąc pod uwagę względnie niewielką objętość tego niezwykłego dzieła. 88 utworów z ogółem nieco ponad 260, które opublikowane zostały w książkach poetyckich autora Farszu, począwszy od 1992 roku (właściwie 1993), na roku 2011 jak dotąd kończąc, to niemal dokładnie trzecia część całości. Podstawę wydania niniejszego wyboru stanowią wiersze zebrane, które ukazały się staraniem Biura Literackiego we Wrocławiu w 2012 roku jako Błam (1985-2011). Respektując organizację tamtego wydania, w powyższym wyborze umieszczono utwory z tomu Grunt – w rzeczywistości z książki o tytule Z wysokości. Parcele (2006), która prócz powtórzeń wymienionych tomików z lat dziewięćdziesiątych zawierała również niedrukowane poprzednio w formie książkowej wczesne wiersze Sendeckiego. Tytuł Pamiątka z celulozy zapożyczony został z pierwszej części tomu Szkoci Dół (2002).


(Z Posłowia – Paweł Mackiewicz)


Marcin Sendecki (ur. w 1967 r.) poeta, dziennikarz. W latach 80. i 90. związany z pismem „bruLion”. Pracował także w dziale kultury tygodnika „Przekrój”. Za tomy Trap, 22 i Farsz był nominowany do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius. Za Farsz otrzymał również nominację do Nagrody Literackiej Gdynia. Debiutował w 1992 r. tomem Z wysokości. Opublikował kilka tomów wierszy, wraz z Marcinem Świetlickim i Marcinem Baranem zredagował w 1997 r. antologię Długie pożegnanie. Tribute to Raymond Chandler. Zredagował również antologię Pogoda ziemi. Wiersze polskie po 1918 roku wydaną w 2010. Do tej pory ukazały się: Z wysokości (1992), Książeczka do malowania Legnica (1997), Parzellen Mainz (1997), Muzeum sztandarów ruchu ludowego (1998), Parcele (1998), Parcelas (2001), Opisy przyrody (2002), Szkoci dół (2002), Z wysokości. Parcele (2006), Trap (2008), 22 (2009), Pół (2010), Farsz (2011), Błam (2012).