poniedziałek, 4 lutego 2013

„Demoludy” - moja nowa książka poetycka


„Demoludy” to po debiutanckim „Hostelu” i późniejszej „Zwłoce”, kolejna pozycja w moim skromnym poetyckim dorobku, która ukazuje się właśnie nakładem Instytutu Mikołowskiego im. Rafała Wojaczka, jako 88 tom Biblioteki Arkadii – Pisma Katastroficznego. Na jej okładce wykorzystano fotomontaż autorstwa Bartosza Ostrowskiego, a nieocenionej pomocy w doprowadzeniu do ostatecznego kształtu graficznego tomu udzielił wydawcy Jerzy Suchanek. „Demoludy” niezwykle łaskawym piórem poleca redaktor książki oraz autor noty zamieszczonej na czwartej stronie okładki, poeta i dyrektor Instytutu – Maciej Melecki:

Demoludy – trzecia w dorobku Piotra Gajdy książka poetycka – jest rzadko spotykanym w rodzimej liryce przykładem poezji najczystszej próby. Wyobraźnia językowa autora sięga w tym tomie – a dane jest to tylko nielicznym – zenitu! Wiersz Gajdy zdaje się jawić jako ognisko zapalne dla konfliktu między chromą i koślawą jawą a halucynacyjnym migotem językowego snu. Z tego zderzenia – przeradzającego się w polu tekstu w układ zniesień – rodzi się w miąższu treści, twardy jak kastet, fraktal wielorodnych znaczeń, dodajmy, znaczeń poddanych tak sporej radiacji sensów, że nie podlegają one wyczerpaniu w lekturowym odbiorze. Gajda nie ucieka – o dziwo – przed problematyką bieżących wydarzeń, czy fundowanych na nich tematyk (tak prostacko wchłanianych i trawionych w medialnej prezentacji), które, po ich dobyciu i wypatroszeniu, wypełnia wielorodnymi, mocno zmetaforyzowanymi, acz częstokroć widmowymi motywami, będącymi pochodną bardzo własnych wizji, opalizujących to, jak mu się zwiduje drugi człowiek, dookolna przestrzeń, czy sensualnie odbierany świat. W technice takich właśnie zestawień jest sporo z kolażowego montażu, albowiem dużo tu porwanych wątków, zaskakujących ujęć, gibkich cięć i sugestywnych przetasowań. Wiersze te eksplorują częstokroć obszary dość minorowe w swej postaci, gdzie trudno znaleźć najlichsze nawet pocieszenie, ale dzięki asocjacyjnym ciągom, językowym skrętom i zwarciom, zawsze towarzyszy im, uzyskany w efekcie, realistyczny obrys – przeszywający aż do szpiku poetyckiego kośćca. Niekiedy zaś jest to kontrastowane drwiną lub ironią, co przynosi optymalny balast, i tworzy iście wybuchową mieszankę. Wiersze te - formalnie spójne do cna - są mantrycznymi mandalami, które, jak mrowiący powidok, przyprawiają o skurcz ucha, serca i mózgu”.

Nad książką zawierającą 30 nowych wierszy pracowałem przez ostatnie 2,5 roku. „Demoludy” będą dystrybuowane poprzez sieć Księgarni „Matras”. Zainteresowanych zapraszam do nabycia tomiku i jego niespiesznej lektury.

8 komentarzy:

  1. Gratulacje, Piotrze, gratulacje, cieszę się. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Poczytamy, zobaczymy. Choć mam niejasne przeczucie, że będzie bardzo dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielkie dzięki za miłe słowa i za pamięć!

    OdpowiedzUsuń
  4. Niekiedy zaś jest to kontrastowane drwiną lub ironią, co przynosi optymalny balast, i tworzy iście wybuchową mieszankę. Wiersze te - formalnie spójne do cna - są mantrycznymi mandalami, które, jak mrowiący powidok, przyprawiają o skurcz ucha, serca i mózgu.

    Mnie wystarcza opis. Biedny las...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama mówiła, że lody są bardzo zimne. Nigdy ich nie spróbował, wystarczył mu opis. Biedne dziecko...

      Usuń