piątek, 15 czerwca 2012

Tomaszów cały w Kleszczach


Czy można jeszcze coś dodać istotnego do relacji ze spotkania autorskiego poety, którego twórczość zna się „na wylot”, ponieważ samemu jest się poetą poniekąd „towarzyszącym” od tak dawna, że mowa jest właściwie nie tylko o „przyjaźni poetyckiej”, ale w ogóle o przyjaźni jako takiej? To trudne, ale nie niemożliwe. Na dzisiejszym spotkaniu Krzysztofa Kleszcza w Tomaszowie Mazowieckim pojawiła się jak dla mnie nowa jakość za sprawą prowadzącego spotkanie Piotra Groblińskiego, który podszedł do tematu nie tylko jako wydawca i redaktor promujący nowość wydawniczą z własnej „stajni”, ale przede wszystkim jako dociekliwy krytyk. W tym podejściu widać było zarówno element pozytywnej prowokacji mającej na celu pewien rodzaj głębszego rozpoznania poetyki Krzysztofa, jak również chęć zdynamizowania atmosfery i przebiegu samego spotkania. Uważam, że tak ułożona strategia promowania „Przecieków z góry” sprawdziła się – dzięki wspólnym wysiłkom – prowadzącego i samego autora. Nie zawiodła publiczność, która pojawiła się w przyzwoitym standardzie około 30 osób i za przyczyną głównych „aktorów” tego literackiego wydarzenia, jak i przy skromnym udziale piszącego te słowa mogła po raz kolejny przekonać się, że 1,5 godziny dobrowolnie spędzone z poezją współczesną nie było czasem zmarnowanym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz